Meteora
Po wejściu na Mitikas, tego samego dnia wieczorem dojeżdżamy do Trikala, miasta w pobliżu Meteorów. Jeśli jesteś w Grecji musisz zobaczyć Meteory. To taka grecka perełka. Wisienka na torcie naszego wyjazdu.
Po wejściu na Mitikas, tego samego dnia wieczorem dojeżdżamy do Trikala, miasta w pobliżu Meteorów. Jeśli jesteś w Grecji musisz zobaczyć Meteory. To taka grecka perełka. Wisienka na torcie naszego wyjazdu.
Z kempingu Sylvia nad morzem wyjeżdżamy jeszcze w nocy. Jedziemy przez miasto Litochoro, a potem w górę około 1100 metrów. Około 6:40 rano jesteśmy na bezpłatnym parkingu w Prioni.
Planujemy jednodniowe wejście na Mitikas. Chmury często zasłaniają szczyt. Dlatego pierwszy dzień w Grecji zamierzamy spędzić nad morzem, jednocześnie obserwując zachmurzenie nad Olimpem. Można to robić z plaży. Dzięki temu będziemy mieć lepsze rozeznanie na miejscu.
Ze Strezimira kierujemy się nad Jezioro Ochrydzkie. Droga na południe jest położona malowniczo przy jeziorze Debar. Dojeżdżamy do północnej strony jeziora pod wieczór. Akurat jest tu jakiś kemping. Na kempingu są oddzielne opłaty za ilość osób i namiotów. Mamy dwa małe, jednoosobowe namioty.
W nocy dojeżdżamy do Strezimira, czyli miejsca gdzie można najdalej dojechać autem, jeżeli warunki są sprzyjające. Wleczemy się szutrową, dziurawą drogą ponad godzinę. Najtrudniejszy jest ostatni fragment podjazdu, już bardzo blisko docelowego miejsca. Koła ślizgają się na kamiennej stromej drodze.
Rano dowiadujemy się, że nasz motel nazywa się Monar 🙂 Po ciemku nie widzieliśmy nazwy. Dziś po dwóch górskich dniach z rzędu, jest dzień odpoczynkowy. Plan zakłada spacer przez miasto, do punktu widokowego na Twierdzy Prizren, z widokiem na całe miasto. Jest to główna atrakcja tej miejscowości.
Na przejście graniczne w dojeżdżamy w nocy. Mamy tylko kontrolę paszportów. Strażnik pyta o cel przyjazdu. – Jedziemy w góry. – To nie macie swoich? 🙂 Wjeżdżając do Kosowa trzeba wykupić ubezpieczenie OC dla auta. Ważne na dwa tygodnie to koszt 15€. Z wyżej położonej drogi widzimy niekończące się światła.
Wyruszamy wcześnie rano. Przed nami długi szlak, ponad 20 km w obie strony. Startujemy z Vusanje, bezpośrednio z Eco Katun Rosi. Przechodzimy przez wioskę. W okolicy mostu na rzece Grlja ludzie rozstawiają stragany, targ już się szykuje.
Z Tjentište wyjeżdżamy bardzo wcześnie. Nadal nie mamy możliwości podgrzania posiłków na kuchence. W mieście Foča szukamy sklepu z kartuszami. Nie mamy internetu, Bośnia nie jest w UE. Napotkani ludzie, mimo trudności komunikacyjnych, mówią nam, że powinniśmy jechać do „czanczaru”. Tylko gdzie jest ten „czanczar”?
Rano jedziemy z kempingu Omladinski kamp na Maglicia. Jesteśmy blisko, jednak góra nie jest tak łatwo dostępna. Z głównej drogi skręcamy w prawo za sklepem „Košuta”. Droga szybko się pogarsza. Dziury i doły, wyrwy w asfalcie. Trzeba uważać na podwozie. Wjazd na teren Parku Narodowego „Sutjeska” jest płatny.